Stolicą polskiego kolarstwa górskiego w sobotę i niedzielę (12 i 13 czerwca) były Dajtki.
W niedzielę (13 czerwca) odbyła się czwarta edycja „Skadia Maraton” w tym roku i była rekordowa, jeśli chodzi o ilość startujących! Było ich ponad 1.000!
"Poprzez maratony Skandia chcemy dać szansę wszystkim, którzy chcą się bawić w jazdę na rowerze i zmierzyć się z innymi pasjonatami" -mówił pomysłodawca i organizator cyklu Czesław Lang.
Byłem w sobotę i niedzielę na lotnisku, gdzie był start i meta wszystkich wyścigów i podziwiałem rozmach imprezy, organizację no i przede wszystkim uczestników. Takiej ilości doskonale wyposażonych, profesjonalnie ubranych i sprawnych amatorów jazdy na rowerze nie zobaczy się na raz nigdzie! Ponieważ można było wybierać między długościami tras od 73 km, 53 km, 28 km i 8 km każdy mógł wybrać coś stosownie do swojej kondycji. Bardzo lubię jeździć na rowerze górskim i gdyby nie to, że nie miałem odpowiedniego ubrania a zwłaszcza kasku, pojechałbym z innymi, bo na przykład trasa 8 kilometrów w naszym lesie nie sprawiała nikomu wielkich trudności. Chodziło przecież o to, żeby zażyć radości rywalizacji i poczuć się sprawnym.
Poniżej prezentuję zdjęcia ze startów do poszczególnych maratonów. Oglądaj i podziwiaj różnorodność rowerów, strojów, kasków a nade wszystko rozpiętość wiekową startujących!
Przygotowania do startu do najdłuższej trasy 73 kilometrów (Grand Fondo)
 
Wśród zawodników pojawia się Prezydent Olsztyna i mówi, że dał się namówić na jazdę razem z synem, ale na trasie 8 km.
 
Czesław Lang wszystkiego musi dopatrzyć osobiście...
 
Ruszyli na trasę o długości 73 kilometrów...
 
 
Przygotowania do startu na trasę Medio ( 53 km)
Ruszyli...
 
 
 
 
 
 
 
...już pojechali, a tu pechowiec...
...któremu urwał się łańcuch na samym stracie! Ale wystarczyło ok. 2 minuty, podręczny warsztacik i własna sprawność i już za chwilę będzie gonił rywali!
Przygotowani do startu na trasę Mini (28 km).
 
 
 
 
 
...siwe brody nie były rzadkością!
 
 
 
Ostatnia grupa zawodników. To już czyste amatorstwo i do tego rodzinne! Trasa o długości 8 kilometrów, czyli maraton rodzinny!
... Tato, ja będę jechał pierwszy! ... zapewne mówi syn Prezydenta Olsztyna...
 
 
To pospolite ruszenie!
 
Z tych dzieci wyrosną zapewne twardzi zawodnicy!
 
Doprawdy nie było ograniczeń wiekowych! Ciekawe, jak daleko zajechali ci "zawodnicy"???
Swojej ciekawości w tym względzie już nie sprawdziłem, bo sam także pojechałem swoją trasą do Łupstychu i z powrotem nad Jeziorem Ukiel, aby choć trochę powetować sobie stratę nie jechania z innymi...!
 
Mapka trasy o długości 28 km.
 
foto i teksty Andrzej Kalinowski
<<< Aktualności z Dajtek